Jak dotrzeć z naszym contentem do właściwej osoby we właściwym czasie? Google zaleca rozdzielenie treści na stronie internetowej według intencji użytkownika, czyli search intent. Dzisiaj kilka słów o tym, co to właściwie oznacza.
„Słuchaj Marcin, mamy ten nasz mały biznes i chcielibyśmy dotrzeć do nowych klientów. Najlepiej takich, którzy od razu kupią. Jak do nich szybko dotrzeć?”. To pytanie pojawia się coraz częściej, odkąd coraz więcej stacjonarnych biznesów przeniosło się do Internetu.
W takich sytuacjach wolę być szczery do bólu: szybko się nie da.
Biorąc pod uwagę, że każdej minuty do Internetu trafiają miliony nowych treści, walka o uwagę odbiorców nie jest prostym zadaniem. Każdy internetowy biznes chce dotrzeć do klientów, którzy kupią. To sprawia, że w większości przypadków konkurencja jest bardzo wysoka.
Są jednak strategie, które znacznie ułatwią Ci konkurowanie z firmami, które działają na rynku od dawna.
W pierwszej kolejności zastanów się, kim jest najważniejsza persona marketingowa dla Twojej firmy. Mówiąc prościej – kim jest Twój idealny klient? Im więcej o nim wiesz, tym łatwiej będzie Ci go zrozumieć i zaspokoić jego potrzeby.
W kolejnym kroku zbadaj customer journey, czyli wyobraź sobie podróż kupującego. W tym etapie dowiesz się z jakimi zastrzeżeniami spotyka się zupełnie obca osoba, klient zainteresowany zakupem oraz osoba, która zdecydowała się kupić u Ciebie ponownie.
Ta wiedza z kolei pozwoli Ci precyzyjnie dopasować Twój content marketingowy do potrzeb Twojego klienta.
Te kilka powyższych kroków dobrze obrazuje wyzwanie, które stoi przed specjalistami SEO.
Jest związane z tym, że Google próbuje odgadywać intencję użytkownika i filtruje wyniki wyszukiwania do typów stron zgodnych z zidentyfikowaną intencją danego wyszukiwania.
W zależności od tego, czy klient dopiero szuka informacji, czy jest już gotowy kupić, Google różnie interpretuje intencje i proponuje innych rodzaj wyników.
Pobierz bezpłatny e-book „Skuteczny Content Marketing”
Zapisz się do newslettera dla marketerów i odbierz bezpłatnego e-booka. To praktyczne porady, dzięki którym przyciągniesz i zaangażujesz klientów dzięki content marketingowi.
Dołączając do naszej społeczności, będziesz otrzymywał wyłącznie wiadomości związane ze skutecznym marketingiem.
Dlaczego search intent jest takie ważne?
Według wskazówek Google powinniśmy wyznaczyć na naszej stronie internetowej osobne miejsce dla treści czysto informacyjnych oraz osobne miejsce dla treści transakcyjnych, (np. opisy produktów w sklepie internetowym).
Oddzielenie tych treści pozwala Google wyświetlać odpowiedniemu użytkownikowi właściwe strony we właściwym czasie.
W przypadku pomieszania różnych rodzajów treści, Google może wyświetlać strony produktowe osobom, które wcale nie są zainteresowane zakupem. To z kolei wpływa na poziom satysfakcji z wyników wyszukiwania.
Możesz to śmiało porównać na natrętnym sprzedawcą w sklepie, który chce Ci coś wcisnąć zaraz po przekroczeniu progu, podczas gdy Ty dopiero się rozglądasz.
Czy taki podział oznacza, że nie możemy mieć na tej samej witrynie treści informacyjnych oraz treści transakcyjnych?
Na to pytanie jednego z użytkowników odpowiedział John Mueller z Google podczas webinaru SEO przeprowadzonego 8 października.
Użytkownik, który prowadzi witrynę e-commerce, obawiał się dodania zbyt dużej ilości tekstów informacyjnych na swoich stronach produktowych. Zapytał Muellera, czy powinien przerzucić treści nietransakcyjne do innej sekcji.
A może w ogóle przenieść ją na inną stronę?
Porządek na poziomie strony, nie witryny.
Oto co użytkownikowi poradził John Mueller:
„Nie sądzę, że mamy to udokumentowane lub zdefiniowane. Rozumiem, że ta kwestia dotyczy konkretnego poziomu strony.
Wiele stron internetowych zawiera mieszankę różnych rodzajów treści. A Ty następnie próbujesz dowiedzieć się, które z tych stron pasują do intencji osoby wyszukującej, i starasz się je odpowiednio uszeregować.
Mam więc wrażenie, że jest to coś, co byłoby na poziomie konkretnej strony, a nie na poziomie całej witryny”.
Dobrze jest więc łączyć treści nastawione na różne intencje użytkowników w tej samej witrynie.
Ale trzymaj je oddzielone na poziomie strony.
Mueller, jako przykład podał stronę internetową, która skupia się na najświeższych wiadomościach, ale ma również specjalne działy poświęcone ważnym wydarzeniom historycznym.
Ponieważ treść historyczna jest zawarta w osobnej sekcji, Google wie, że nie ma wyświetlać tych stron, gdy ludzie szukają najnowszych wiadomości.
„Widać, że na witrynach z wiadomościami często znajdują się ostatnie wydarzenia, ale mają też sekcje dotyczące starszych wydarzeń… mają w pewnym sensie wyizolowaną sekcję archiwum. A to są bardzo różne intencje.
Na przykład, jeśli chcesz czegoś naprawdę aktualnego, lub chcesz jakiegoś rodzaju badań informacyjnych, treści typu „green content”. Tutaj rónież musimy spojrzeć na to z podziałem na strony i nie mówić: och, to jest witryna badawcza, ponieważ tutaj jest trochę wyników badawczych.”
Ta sama zasada dotyczy witryny e-commerce.
W swoim sklepie internetowym możesz mieć jedną sekcję poświęconą sprzedaży produktów, a drugą sekcję poświęconą informacjom o tych produktach.
Wtedy Google może wyświetlać odpowiednie strony, gdy ludzie chcą kupić jeden z produktów, zamiast na przykład szukać instrukcji obsługi lub montażu.
Odrobina treści informacyjnych na stronie produktu powinna wystarczyć.
Uwzględnienie na stronie produktowej całej broszury informacyjnej może sprawić, że rozpoznanie jej jako strony produktowej może być dla Google mylące.
Chcesz się dowiedzieć więcej o roli search intent w wynikach wyszukiwania?
Posłuchaj wszystkich odpowiedzi Johna Muellera w poniższym filmie: